Archiwum 11 stycznia 2016


sty 11 2016 drugie Ja
Komentarze (1)

Sztuką ogromną jest być sobą gdy swoje myśli znasz i uczucia, przez które jesteś dla siebie jak zupełnie obcy człowiek. Chcesz być miły i dobry dla wszystkich, niosąc pomoc i dając bliskim szczęście, a jednak wciąż tylko raniąc bliskie Ci osoby oddalasz się od świata w którym za wszelką cenę chcesz być, od świata szczęścia i uśmiechu.

Widząc smutek i łzy, które są Twoim dziełem, myślisz wtedy: dlaczego tak jest, czemu robię to czego nie chcę? I chcesz odejść sam od siebie, mając się już dość, nie chcąc być tym kim byłeś przed chwilą, tym który robi rzeczy o które się nie podejrzewałeś lub w warunkach spokoju zwyczajnie byś nie zrobił ponieważ brzydzisz się takimi czynami i uważasz je za niegodne, a w myślach powtarzasz wciąż zdania: „przecież nie chciałem, przecież nie chciałem”.

Tyko,czy to prawda? Bo czy można samemu z własnej woli robić coś czego nie chce się zrobić? Czy może tak naprawdę w głębokiej podświadomości właśnie tego chcę. I narzucają się pytania: kim jestem? Czy tym, który świadomie chce dobrze, czy może tym który podświadomie czyni źle? Czy tylko ja jeden mam drugie ja, czy inni też je mają?

Myślę sobie czy gdybym był taki drugi ja, ale na zewnątrz mnie, drugi fizycznie, to czy zaprzyjaźniłbym się sam ze sobą? Czy chciałbym się znać czy też uciekłbym jak najdalej, odtrącając okrutną prawdę o sobie?

Tylko nawet jeżeli odrzucimy prawdę o sobie, to ta prawda nadal pozostaje prawdą.

Czy jesteśmy więc skazani na bycie ze swoim drugim podświadomym ja? Czy nie można odrzucić prawdy?

Może udałoby się tą prawdę zmienić, wytresować swoje drugie wewnętrzne ja na takie które będzie robiło to co chcę i nie pozwalało na impulsywne, niekontrolowane wyczyny, których skutki są hańbą same w sobie.

Na pewno ważne, a może najważniejsze, aby zawsze pamiętać o swoim pierwszym dobrym ja i nie pozwolić aby te drugie, powodujące wszystkie te nieprzyjemne sytuacje, zdominowało Cię w całości i stało się pierwszym. Gdy o tym zapomnimy i pozwolimy a to drugie ja coraz częściej zabierało głos to może doprowadzić do zdominowania nas samych.

Może drugi ja pomógłby znaleźć odpowiedzi na te pytania, w końcu co dwie głowy to nie jedna.

sty 11 2016 Kawiarenka
Komentarze (1)

Mała kawiarenka w dużym mieście rożni się od tych w małych miasteczkach gdzie wszyscy ludzie się znają. Tu w dużym mieście mijasz przechodnia na ulicy i nawet nie zastanawiasz się kim on jest, po prostu mijasz kolejną obcą nie znacząca dla Ciebie osobę, taką jakich wiele innych których mija Cię codziennie na ulicy niezliczone ilości nie znanych z imienia z widzenia ani z żadnego innego sposobu.

Tu w dużym mieście gdy wchodzisz do kawiarenki to nie znasz współtowarzyszy kawiarenkowego życia, nawet nie rozejrzysz się w poszukiwaniu znajomych twarzy. Siadasz w kącie, lub jakimkolwiek innym wolnym, ale ustronnym miejscu, tak aby nie rzucać się w oczy pozostałym bywalcom, zamawiasz kawę tę samą jak co dzień i czytasz nie interesujące cię artykuły o życiu sławnych ludzi z gazety, którą lokal udostępnia nieodpłatnie klientom.

Gdyby to było małe miasteczko, w którym wszyscy się znają, życie kawiarenkowe toczyłoby się inaczej. Idąc do swego ulubionego lokalu mijałbym po drodze ludzi znajomych i z widzenia i z imienia, wymienilibyśmy się uprzejmym powitaniem, może nawet zagadnąłbym co słychać u owego znajomego. Po wejściu do kawiarenki spotykałbym kolejnych znajomych. Zasiadłbym do stolika przy którym siedzieliby znajomi współtowarzysze kawiarenkowego życia i rozmawialibyśmy o różnych mało istotnych dla świata a jakże ważnych dla nas małomiasteczkowych sprawach.

Ja jednak doznałem tego szczęścia, zamieszkania w dużym mieście gdzie ludzie zabiegani idą przez miasto jak niewidomi nie dostrzegając piękna świata który ich otacza, myśląc o tym jak przetrwać kolejny dzień w tym kanibalistycznym świecie pieniądza. Widzę ich wszystkich z okna kawiarenki, jak idą smutni, zamyśleni, panowie świata, ludzie z wielkiego miasta, dla których zwykły jesienny liść spadający z drzewa nie jest mistrzowskim dziełem natury ale bałaganem na chodniku.

A przecież wystarczy zwolnić tempo życia, zatrzymać się na chwilę na ulicy i rozejrzeć. Dostrzec że jest coś w tym świecie co poprawi humor na resztę dnia. Ze jest jeszcze kilka kawiarenek, w których można spojrzeć na świat inaczej.